Bałtyk - gdzie na trocie?

ryby, metody, sprzęt, recenzje, wydarzenia...
ppd
Ponad 10 postów! Toż to stały bywalec:-)
Posty: 19
Rejestracja: 02 lut 2006, 09:39

Postautor: ppd » 20 kwie 2006, 23:10

Cześć,
Artur napisz proszę coś więcej o miejscach i łowieniu w Szwecji.
My na Bornholmie łowiliśmy tydzień często zmieniając miejsca:
1. Salne Bugt prawy brzeg - ładna zatoka ale trudne brodzenie (b. śliskie duże otoczaki) rezultat: 1 kelt 75cm.
2. Melsted (ujście pot. Kobbea). Skaliste brzegi, (bez kijka ani rusz) - ciekawe zróżnicowane dno, niezbyt głęboko. Byliśmy tu kilka razy łowiąc 5 niewielkich srebrniaków (35-52cm).
3. Svenskehavn - głebia, skały bez możliwości brodzenia - dobre do spiningu - kilka godzin bez wyniku.
4. Salthammer Odde - obiecujące rozległe miejsce jednak bez dokładnych namiarów trudno zlokalizować rybę - kilka godzin bez wyniku.
5. Broens Odde - rozległa skalna podłoga w rejonie parkingu. Na północ, na szczycie cypla, trzy ładne rafy. Dwa wieczory - 1 kelt 80cm.
6. Stenodde, Somerodde - plaża piaszczysta z kamienistymi odcinkami i kamienistymi rafami na których koncentrowało się łowienie. Dużo ludzi, b. dobre brodzenie. Rezultat kilku wizyt: (mieszkaliśmy w odl. ok. 300m) 4 srebrniaki (35-65cm) - dużo brań i spadnięć.
7. Sose Odde. Ładne miejsce z kamienistym cyplem i ciekawą plażą po bokach. Bardzo dużo wędkarzy. W czasie dwóch wieczorów jakie tam spędziliśmy bez brania, nie widzieliśmy by ktokolwiek coś złowił.

Z ciekawostek - dwukrotnie widziałem w Melsted ryby zbierające z powierzchni - nie wiem co, bo nic na powierzchni nie wypatrzyłem. Próbowałem na wiele różnych much - bez rezultatu - aż w końcu zapiąłem
srebrniaczka ok 35cm a zaraz potem trochę większego (ale ten spadł) na szarego palmerka na ósemce ściąganego w expresowym tempie. Wszystkie pozostałe ryby złowiliśmy na wolno prowadzone zonkery i matuki - "śledziki" o dł. ok. 7cm.

Leszek
Artur Wysocki
+100 postów! Forumowy Weteran!
Posty: 323
Rejestracja: 02 paź 2002, 12:22

Postautor: Artur Wysocki » 24 kwie 2006, 13:08

W Szwecji kelty żarły głównie w zatoczkach na pograniczu marsztynu, srebrniaki dalej i tu był ból, na spina można było je sięgnąć ale urok słonej muchy jest tak wielki, że nie mogłem się skusić na spining, oczywiście można takie ryby dłubnąć na kulę wodną, ale nie wiem czemu metoda ta kojarzy mi się z pałeczką tyrolską i zostawiam ją sobie gdy doczekam siódmego krzyżyka na karku. 90 % ryb na w miarę wierną imitację garneli, Szwedzi łowili też na kiełże.
Co do łowisk to Vik, skalne półki, dosyć głęboko- 4 ryby, w tym 3 ze spławu
Kiwik - wielkie obłe głazy, mordęga w chodzeniu - bez efektów
Abakas - mało ludzi, porozrzucane głazy, 1 szt 70cm
Skinelinge - na wschód od miejscowości 5 szt 70-77cm i kilkanaście dorszy na blachę, kamieniste nabrzeże, można jakoś chodzić; na zachód 6szt największa ponad 80cm, rozległe płycizny.
Niektórzy wędkarze zostwali na noc w morzu, co przy wzburzonym morzu wzbudzało nasze uznanie, my nie mieliśmy siły.
Kelciory bardzo silne, hole przeciągały sie niemiłosiernie, a po wypuszczeniu jeszcze potrafiły ochlapać, nie ma to jak siła spokoju, srebrniczek poszaleje i opada z sił, a stateczny kelt w nieskończoność będzie odchodził z pod nóg.
łowienie żerujących troci jest bardzo ekscytujące, człowiek nie jest zdany na fanaberie wpływających do rzek ryb
Pozdrawiam Artur
ppd
Ponad 10 postów! Toż to stały bywalec:-)
Posty: 19
Rejestracja: 02 lut 2006, 09:39

Postautor: ppd » 24 kwie 2006, 22:03

Dzięki za szczgóły,
Myślę, że też jesteś zadowolony z wyjazdu - a przez przedłużającą się zimę wyglądało, że nie będzie zbyt ciekawie.
Co do moich doświadczeń - jeszcze coś o sprzecie. Zacząłem zmagania jednoręczną starą (ok.20lat) i ciężką węglówką 3.20m #8. Gdy wysiadła ręka przesiadłem się na 2.70m #7 ale ta nie spisywała się zbyt dobrze -
dyskomfort spowodowany znacznie mniejszym zasiegiem rzutu. Wreszcie na ostatnie dwa dni zmontowałem lekką dwuręczną (zielony LOOP #8) + "shooting head" i myślę, że "to jest to": znaczny zasięg szybko i bez wysiłku. - Spróbujcie.
Możliwe, że przy sprzyjających układach rodzinnych uda mi się wybrać nad Bałtyk - marzy mi sie belona na muchę (i troćka oczywiście) ale mam problem z licencją. Czy znacie jakąś możliwość jej zkupu bez osobistego stawienia się w Kapitanacie (przelew na konto, przekaz pocztowy, pieniądze w liście, znaczki opłaty skarbowej - sam już nie wiem co byle zadziałało przed 29 kwietnia).
Czy znacie jakieś obiecujące miejsca w rejonie Ustronia Morskiego? Mieszkam w Krakowie i nie znam zupełnie Wybrzeża.
Cześć,
Leszek
tomekz
+50 postów! Jeśli łowi tyle, co gada...
Posty: 92
Rejestracja: 05 paź 2002, 12:54

Postautor: tomekz » 25 kwie 2006, 09:51

Licencji na Bałtyk nie kupisz w żaden sposób zdalnie. Masz dwa wyjścia albo przyjechać w tygodniu albo ubłagać kogoś mieszkającego na miejscu aby Ci kupił. Zwykle marudzą ale dla mnie kolega to załatwił. Wystarczył numer dowodu osobistego no i te p... znaczki.
Gość

Postautor: Gość » 25 kwie 2006, 12:49

http://bip.oirm.gdynia.pl/ wejdz na tę strone masz numery telefonów i wszytskie info bespośrednio u zrudła.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości