Sztuczne tarlisko - trocie zakładają gniazda

ryby, metody, sprzęt, recenzje, wydarzenia...
Artur Wysocki
+100 postów! Forumowy Weteran!
Posty: 323
Rejestracja: 02 paź 2002, 12:22

Postautor: Artur Wysocki » 09 lis 2004, 07:15

Brak prawa jest lepszy niż prawo ktore nie jest przestrzegane. Puste przepisy rodzą nawyk arogancji wobec prawa.
Mariusz Teodorowicz
+100 postów! Forumowy Weteran!
Posty: 102
Rejestracja: 16 sty 2004, 17:19

Postautor: Mariusz Teodorowicz » 09 lis 2004, 15:24

Też zawsze to powtarzam.
Michał Cebula
Więcej niż 5 postów, to już coś!
Posty: 7
Rejestracja: 30 lis 2002, 14:38

Postautor: Michał Cebula » 10 lis 2004, 00:10

Artur Wysocki pisze:Brak prawa jest lepszy niż prawo ktore nie jest przestrzegane. Puste przepisy rodzą nawyk arogancji wobec prawa.

Bardzo słusznie prawisz.
Ale jeszcze lepsze od złego prawa lub braku prawa jest dobre prawo.
Mieszkam na południu i nie łowiłem jeszcze w Bałtyku, ale logiczne wydaje się że jeśli dorsza nie można wypuścić bez uszczerbku dla jego zdrowia, to powinien byc przepis, który nakazuje zaprzestanie połowu w morzu po złowieniu kompletu. Względnie wymusza wykupienie następnej licencji przeznaczonej na zarybienie, której cena jest tak skalkulowana, aby oddawała to co wędkarz zabierze wodzie (o ile ktoś pobiera opłaty za łowienie w morzu i zarybia? - jak to z tym jest?).
No chyba że dorszy jest tak dużo w Bałtyku że nie trzeba na razie limitować ich połowów.
Poza tym czy istnieją jakieś organy które kontrolują przestrzeganie przepisów wśród wędkarzy łowiących w morzu? - tak z ciekawości pytam.

Pozdrawiam serdecznie
Michał Cebula
Pozdrawiam Michał Cebula
Artur Wysocki
+100 postów! Forumowy Weteran!
Posty: 323
Rejestracja: 02 paź 2002, 12:22

Postautor: Artur Wysocki » 10 lis 2004, 09:41

W życiu nie byłem na dorszach, nie wiem jak jest z kondycją populacji tych ryb w Bałtyku. W rozmowach z wędkarzami nie słyszałem by ktoś przestrzegał limitów, prawdziwym bohaterem jest ten kto potrafi nałowić skrzynkę. Czy są służby do kontroli, pewnie inspektoraty urzędów morskich mają mają takie jednostki, ale częstotliwość kontroli jest porównywalna do kontroli nad naszymi wodami śródlądowymi.
PS. Wracając do tematu przewodniego to na naszym tarlisku jest w tej chwili 10 gniazd, właściwie co noc dochodzą następne. Część troci odbywa tarło w istniejących gniazdach. Na naturalnym tarlisku naliczyłem 7 gniazd, wygląda na to, że rybkom bardziej odpowiada nowe łóżeczko.
Pozdrowienia
Awatar użytkownika
julek
+50 postów! Jeśli łowi tyle, co gada...
Posty: 51
Rejestracja: 22 lip 2004, 12:46

Postautor: julek » 10 lis 2004, 11:01

Artur Wysocki pisze:PS. Wracając do tematu przewodniego to na naszym tarlisku jest w tej chwili 10 gniazd, właściwie co noc dochodzą następne. Część troci odbywa tarło w istniejących gniazdach. Na naturalnym tarlisku naliczyłem 7 gniazd, wygląda na to, że rybkom bardziej odpowiada nowe łóżeczko.
Pozdrowienia

Normalnie te informacje sprawiają, że dochodzi u mnie do stanu "ekstazy nerwowej" ;-) Cieszę się z efektów waszej pracy i nie mogę się doczekać kiedy sam zobaczę taki widok. To naprawdę optymistyczne wiadomości.
Pozdrowienia
Paweł :-)
Mariusz Teodorowicz
+100 postów! Forumowy Weteran!
Posty: 102
Rejestracja: 16 sty 2004, 17:19

Postautor: Mariusz Teodorowicz » 10 lis 2004, 11:47

Artur Wysocki pisze: PS. Wracając do tematu przewodniego to na naszym tarlisku jest w tej chwili 10 gniazd, właściwie co noc dochodzą następne. Część troci odbywa tarło w istniejących gniazdach. Na naturalnym tarlisku naliczyłem 7 gniazd, wygląda na to, że rybkom bardziej odpowiada nowe łóżeczko.
Pozdrowienia

I tu trafiamy na sedno sprawy. Wskutek pogorszenia jakości środowiska, miejsc do odbycia naturalnego tarła jest zbyt mało. Nastepne tarlaki niszczą ikrę poprzednich (do zaoczkowania jest ona wrażliwa na manipulacje). W naturze oczywiście też tak zawsze było, ale zasadnicza różnica jest w skali zjawiska. Niestety jedno, nawet najlepiej wykonane i idealnie pilnowane tarlisko, nie rozwiąże nawet procenta problemu.
U nas w czwartym roku naprawdę poważnego pilnowania tarlisk, wsystkie możliwe miejsca tarłowe są dosłownie rozkopane. Często gniazda są od brzegu do brzegu niemałej w końcu rzeki. I to bez dodatkowego urządzania. A to jeszcze nie koniec tarła...
Pozdrawiam
Jerzy Kowalski
+50 postów! Jeśli łowi tyle, co gada...
Posty: 55
Rejestracja: 29 paź 2002, 11:05

Postautor: Jerzy Kowalski » 10 lis 2004, 12:23

Mariusz Teodorowicz pisze: I tu trafiamy na sedno sprawy. Wskutek pogorszenia jakości środowiska, miejsc do odbycia naturalnego tarła jest zbyt mało. Nastepne tarlaki niszczą ikrę poprzednich (do zaoczkowania jest ona wrażliwa na manipulacje). W naturze oczywiście też tak zawsze było, ale zasadnicza różnica jest w skali zjawiska. Niestety jedno, nawet najlepiej wykonane i idealnie pilnowane tarlisko, nie rozwiąże nawet procenta problemu.
U nas w czwartym roku naprawdę poważnego pilnowania tarlisk, wsystkie możliwe miejsca tarłowe są dosłownie rozkopane. Często gniazda są od brzegu do brzegu niemałej w końcu rzeki. I to bez dodatkowego urządzania. A to jeszcze nie koniec tarła...
Pozdrawiam


Bardzo istotne, moim zdaniem, jest nakierowanie uwagi na ważność naturalnego tarła przez zbudowanie takiego eksperymentalnego "łoża małżeńskiego" dla troci. Cenne będą badania efektywności tarła odbytego w tak przygotowanym miejscu i porównanie ich z efektywnościa tarła w miejscach nieprzygotowanych, a ,jak napisałeś, występujących w znicszczonym środowisku.

Jakkolwiek optymizmem napawają wyniki badań przeprowadzonych w miejscach rozrodu pilnowanych w ubiegłym roku niezwykle ofiarnie przez Kolegów z Lęborka warto zauważyć, że miejsca, w których tarło odbywa się (a co te ryby, gnane instynktem mają zrobić jak natrafią na bodaj trochę nadające się do tarła miejsce) bywają niestosowne dla wyrośnięcia wylęgu, zamulane przez wiosenną wodę materiałem wypłukanym z erodujących brzegów. Oczywiście, sztuczne tarlisko nie rozwiąże problemu. Pokaże natomiast, mam nadzieję, naocznie co można zrobić żeby zwiększyć udział całkowicie dzikich ryb w naszym gospodarowaniu.

Napisz Mariuszu jaka jest skala problemu nieskutecznego tarła tam nawet gdzie do niego dochodzi.

Jak wiele wylęgu i wczesnych form narybku może przeżyć nawet jeżeli uda mu sie wylęgnąć w korycie dużej rzeki, a nie w źródliskowym odcinku dopływu.

Pozdrawiam

Jurek Kowalski
Artur Wysocki
+100 postów! Forumowy Weteran!
Posty: 323
Rejestracja: 02 paź 2002, 12:22

Postautor: Artur Wysocki » 10 lis 2004, 12:28

Na Glaźnej już teraz widac że będzie o 30% więcej gniazd niż w zeszłym roku. Ustawmy odpowiednio perspektywę, oczywiście ,że w skali kraju nie ma to znaczenia, ale w skali tej rzeczki ma. Tarliska na Skotawie, największym dopływie Słupi wyglądają jak pole bitewne i nikt nie zamierza tam nic poprawiać, ale takie rzeczki jak Gnilna, Glaźna czy Kwacza mają dobre warunki do odchowu narybku i na skutek przeprowadzonych melioracji nie mają prawie wcale tarlisk. Być może stwarzanie sztucznych miejsc rozrodu jest jakimś kierunkiem działań ochronnych, rekompensujących straty przyrodnicze. Wiemy ,że ryby doceniają podjęte działania, ale nie wiemy jaka będzie trwałość w czasie takich działań. Kto dobrze pogrzebie w internecie znajdzie opisy takich zamierzeń w Ameryce, Danii, Szwecji, a nawet Niemczech.
Plany podobnych działań w dorzeczu Słupi leżą na deskach, a ich skala bedzie wielokrotnie większa niż 100 t żwiru w Glaźnej. Rokowania są dobre, ale odpukać.
Pozdrowienia
Mariusz Teodorowicz
+100 postów! Forumowy Weteran!
Posty: 102
Rejestracja: 16 sty 2004, 17:19

Postautor: Mariusz Teodorowicz » 10 lis 2004, 20:56

Jerzy Kowalski pisze:Napisz Mariuszu jaka jest skala problemu nieskutecznego tarła tam nawet gdzie do niego dochodzi.

Jak wiele wylęgu i wczesnych form narybku może przeżyć nawet jeżeli uda mu sie wylęgnąć w korycie dużej rzeki, a nie w źródliskowym odcinku dopływu.

Pozdrawiam

Jurek Kowalski

Dzięki za docenienie, ale tego nie wie nikt. Możemy jedynie szacować, przy czym skrajne oceny będą się rożnić co najmniej o rząd wielkości. Na skuteczność tarła i wychowu wylęgu wpływa tak wiele czynników, że przynajmniej w naszych warunkach, oszacowanie ilości ryb, które przeżyją do końca 1-go roku jest niemożliwe.
Parę przykładów dla uzmysłowienia:
Dwa lata temu była u nas ciepła jesień. Ikra "nałapała" stopniodni i wylęg był w styczniu. Na rzece i w wylęgarni. Z tym, że w hodowli to nie jest problem, a w naturze rzeka była (jak zwykle w tym okresie) pozbawiona odpowiedniego pokarmu, zwłaszcza, że przyszła spóźniona zima. Co było dalej łatwo się domyślić.
Każde wieksze wezbranie z ruszeniem dna przed zaoczkowaniem ikry (częste na górskich potokach) może wyeliminować jeden rocznik w rzeczce.
O efektach tarła w małych potokach można wnioskować pośrednio. Przez wiele lat zarybialiśmy małe rzeczki, wcześniej niezasiedlone przez pstrągi, wylęgiem. Oczywiście były starannie wytypowane. Odłowy tych rzeczek po roku (przed wpuszczeniem następnego wylęgu) agregatem (to do Grzeszniksa) wskazywały na zaskakująco dużą, nawet kilkudziesięcioprocentową przeżywalność. Co ciekawe, co roku spadała, by w końcu osiągnąć kilka procent. To i tak nieźle, bo na dużych rzekach przeżywalność od wylęgu szacuje się w promilach.
Wyniki były bardzo zachęcające, ale przy policzeniu rzeczywistych nakładów, na każdą rybkę, która w końcu trafiła do większej rzeki okazało się, że są to pewnie najdroższe pstrągi w Polsce. To że wydawaliśmy mniej pieniędzy na bezpośredni zakup ryb (wylęg to zaledwie parę groszy sztuka) nie oznaczało, że w ostatecznym rozrachunku potencjalna ryba na wędkę była tańsza. Wręcz przeciwnie. Bynajmniej nikt nie skarżył się na ciężką pracę, czy konieczność poświęcania urlopu.
Realnie niektórzy więcej dni rocznie poświęcali na pracę niż łowienie ryb.

Odbiegłem od tematu ale naprawdę, ze względu na złożoność, nie można go ująć w poście czy nawet rozbudowanym i nudnym dla większości artykule.
Pozdrawiam
shreku
Brawo! Przynajmniej raz już napisał :-)
Posty: 1
Rejestracja: 11 lis 2004, 18:12

patrzyłem na Nie są piękne!!!!!!!

Postautor: shreku » 11 lis 2004, 18:20

Gratuluje Artur zaangażowania i samozaparcia w tworzeniu tego niepowtarzalnego miejsca(biorąc pod uwage że wielcy znawcy cynicznie podchodzili do waszej inicjatywy)miałem przyjemność oglądać wasz żwir.shreku i marcel pozdrawia Słupsk.Artur kokkodaaaaaaaaaaa.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości