Ograniczenie limitów

ryby, metody, sprzęt, recenzje, wydarzenia...
Jasiu Jabłonowski
Ponad 10 postów! Toż to stały bywalec:-)
Posty: 13
Rejestracja: 18 cze 2003, 16:27

Ograniczenie limitów

Postautor: Jasiu Jabłonowski » 01 gru 2004, 20:05

Szanowni Forumowicze,
Trochę w nawiązaniu do intensywnej dyskusji na innych forach, chciałbym ruszyć z miejsca jeszcze jeden temat związany z lichym stanem naszych wód. Chodzi o ograniczenia dotychczasowych dopuszczalnych limitów ilościowych zabieranych dziennie ryb. Czy w ten sposób nie udałoby się załatwić części presji wędkarskiej?
Chciałbym posłużyć się przykładem szczupaka w Irlandii. Od razu dodam, że nie znam tematu bardzo dokładnie, będę wdzięczny za sporostowania. Otóż ograniczono ilość zabieranych ryb i rzekomo wpłynęło to bardzo pozytywnie na populację tego gatunku. Czy zatem wydaje się Wam rozsądne ograniczanie limitów zabieranych pstrągów w naszych wodach do 1 szt lub, np. miejscowy, całkowity zakaz zabierania złowionych ryb.
Nie jestem specjalnym zwolennikiem czy przeciwnikiem takiego rozwiązania, ale może przy okazji sporów o organizację i ten dałoby się jakoś przeanalizować?
Pozdrawiam i czekam na sugestie.
Janek
PS. regulacje w IR nt. szczupaka poniżej:
PIKE
It is prohibited to take and kill more than one pike on any one day.(Bye-law No.667)

It is prohibited for any person to have in their possession more than 6.6 lb.(3Kgs) of pike flesh whether in parts or fillets, steaks, cutlets, sides or in any other form whatsoever. (Bye-law No.667) except in the case of a specimen pike, provided that only one specimen pike is taken or killed by any person on any one day and that only one such pike, which shall be whole and ungutted, is in the possession of any one person.
Janusz Jabłonowski
Awatar użytkownika
Ruki
Ponad 25 postów! Ale gaduła :-)
Posty: 38
Rejestracja: 20 gru 2002, 14:05

Postautor: Ruki » 01 gru 2004, 20:37

Popieram 1 sztukę i miejscowe no kill. Warto zastanowić się nad zrównaniem w Polsce wymiaru ochronnego do 30 cm i przedłużeniem gdzieniegdzie okresu ochronnego dla pstraga do np. 1 marca.
Kto wcześniej rano wstaje, ten od Pana Boga rybę dostaje :-D
pozdrawiam Łukasz
marcins

Postautor: marcins » 01 gru 2004, 21:40

Szczupak w Irlandii nigdy nie byl gatunkiem zagrozonym ani narazonym na duza presje "kulinarna".Nie jest to ryba w opini irlandczykow jadalna i nikt przy zdrowych zmyslach nie zawalilby tu lodowki szczupaczym miesem nawet wtedy gdyby mogl zabrac ryb 100 dziennie.Z tego co mi wiadomo ograniczenia wprowadzono po tym jak nasilily sie praktyki zabijania ogromnych ilosci szczupakow przez wedkarzy z kontynentu ,ktorzy zapychali bagazniki aut miesem i po powrocie do kraju (czytaj niemiec zazwyczaj) odsprzedawali je odzyskujac pieniadze przeznaczone na wyjazd .W chwili obecnej przepis okazuje sie kolejny raz przydatny gdyz umozliwia karanie naszych wspolplemiencow z wschodniej Europy ktorzy wpadli na pomysl ze mozna przyjechac do tego kraju i zywic sie nielegalnie lowionymi rybami.Nad rzeke na ktorej zwykle lowilem szczupaki zaczeli przyjezdzac nawet litwini z Dublina -ponad 200 km !- nie dosc ze lowia na zywca to jeszcze morduja wszystko co sie zawiesi na haku.Ucieklem od takiego chamstwa najdalej jak sie dalo, ale pech chcial, ze sie chamstwo na mna przywleklo i dalej sie musze denerwowac.
A co do limitow w Polsce to chyba tylko skonczeni debile morduja po 3 pstragi , a skretyniali debile ryby ktore nie przekroczyly35- 40 cm.Wiec jesli wprowadzic przepis 1 ryba dziennie to nie sadze, ze cos to zmnieni bo prawdziwi pstragarze juz dawno maja swoje wlasne zasady, a idiotow zaden przepis nie przywola do porzadku.
marcins

Postautor: marcins » 01 gru 2004, 22:05

Male sprostowanie zanim ktos sie wkurzy-to bylo spojrzenie na pstragarstwao z perspektywy rzek polnocnej Polski.Tak jestem niestety zaprogramowany.Oczywiscie nie mozna miec pretensji do kogos kto zabiera komplet trzydziestocentymetrowych ryb z rzeczki, w ktorej pod karzdym kamieniem siedzi ryba a czterdziestak jest kolosem na miare sensacji.W polnocnych rzekach ryba zaczyna wygladac na rybe jak ma pol kilo i mordowanie trzydziestakow uwazam za objaw skrajnej glupoty. Ciekow z przegeszczona i skarlala ryba nie ma na polnocy zbyt wiele.
Jerzy Kowalski
+50 postów! Jeśli łowi tyle, co gada...
Posty: 55
Rejestracja: 29 paź 2002, 11:05

Re: Ograniczenie limitów

Postautor: Jerzy Kowalski » 02 gru 2004, 08:07

Jasiu Jabłonowski pisze:Szanowni Forumowicze,
Trochę w nawiązaniu do intensywnej dyskusji na innych forach, chciałbym ruszyć z miejsca jeszcze jeden temat związany z lichym stanem naszych wód. Chodzi o ograniczenia dotychczasowych dopuszczalnych limitów ilościowych zabieranych dziennie ryb. Czy w ten sposób nie udałoby się załatwić części presji wędkarskiej?


Mój pogląd jest taki, że nasze regulacje, odnoszące sie do indywidualnych zachowań wędkarzy i to tylko do niektórych z tych zachowań, nie kontrolują presji wędkarskiej w żaden sposób.

Z jednej strony mamy model gospodarowania, który w teorii ma "wykorzystywać możliwości produkcyjne wód" czyli zapewniać odtwarzanie się stada ryb w wyniku naturalnego tarła oraz zapewniać wzrost formom młodym ryb, z drugiej zaś strony dozwalamy nieograniczony dostęp do wody bez kontroli eksploatacji całkowitej.

Kontrolowanie presji to zarówno określenie maksymalnego uzysku z łowiska w ramach gospodarki tak prowadzonej jak wyżej wspomniałem, a następnie podzielenie go na możliwą eksploatację indywidualną.

Czyli - właściwa eksploatacja łowiska tak prowadzonego musi kontrolować zarówno liczbę "wędkarzodni" oraz średni dzienny połów wędkarza.

Waerto uzmysłowić sobie, że gros ryb w "łownych" rozmiarach pojawia się w takiej wodzie na początku sezonu, kiedy dorasta kolejny rocznik. Później dodatkowe "porcje" ryb dorastają w trakcie sezonu, ale to mniejszość, swego rodzaju "bufor" (niezależnie od tego jakiego rozmiaru ryby uznamy za "łowne" - to już kwestia ochrony odpowiedniej części populacji). Opisana sytuacja odpowiada łowisku "put & take" do którego wrzuconoby porcję ryb na początku sezonu, a potem właściwie nie uzupełniano. Nie mozna w takiej sytuacji oczekiwać, że ryby będą w wodzie przez cały sezon. Znikną po początkowych kilku tygodniach, bo wtedy wszyscy "rzucą się" żeby je wyławiać. Potem ma to mniejszy sens. Rozwiązaniem jest takie podzielenie dostępu do wody żeby uniknąć tego masowego naporu na wode w początkach sezonu, ale do tego kontorlowanie limitów nie wystarcza.

Poza tym lepiej dla stanu łowiska kiedy nie działa ono na poziomie granicznym czyli wtedy gdy wyławiane sa prawie wszystkie ryby wymiarowe, jak ma to miejsce w wielu naszych wodach. Ale to już temat na inne rozważania.

Podsumowując - uważam, że wpływanie na jeden czynnik dotyczący eksploatacji wody nie ma szans wiele zmienić. Trzeba zmienić cały model gospodarowania, zwłaszcza na wodach pstrągowych, niezwykle wrażliwych na przełowienie.

Serdecznie pozdrawiam

Jurek Kowalski
Łukasz Jurczyk
+50 postów! Jeśli łowi tyle, co gada...
Posty: 64
Rejestracja: 03 mar 2003, 15:05

Postautor: Łukasz Jurczyk » 02 gru 2004, 13:32

Zgadzam się z marcins'em. Jakiegokolwiek prawa nie chcielibysmy wprowadzić w życie to będzie miało ono charakter czysto wirtualny (to ostatnio modne słowo) jeżeli nie będzie pełnych możliwości egzekwowania go. Szczególnie jeżeli jest to prawo obłożone pewnymi represjami, tak jak w tym wypadku. Moje osobiste doświadczenia są takie, że łowąc już blisko 20 lat nigdy nie byłem kontrolowany na wodach PZW (to zbieg okoliczności, czy tez macie takie doświadczenia?). Gdybym więc nie był "frajerem" nie płaciłbym składek i zabierał wszystko co mi się uwiesi na końcu wędki, nie ponosząc za to żadnych konsekwencji. Ale niestety jestem.... ;)).

W każdym razie obawaim się, że w związku z powyższym, wszelka dyskusja na ten temat może mieć jałowy charakter.

Nie tyczy się to oczywiście "prawdziwych pstrągarzy", ale ci łowiliby tak samo, nawet gdyby amatorski połów ryb nie był w jakikolwiek sposób regulowany.
Jerzy Kowalski
+50 postów! Jeśli łowi tyle, co gada...
Posty: 55
Rejestracja: 29 paź 2002, 11:05

Postautor: Jerzy Kowalski » 02 gru 2004, 13:56

Panie Łukaszu,

To może warto byłoby aktywnie wciągać coraz więcej wędkarzy do grona "prawdziwych pstrągarzy"?

Prawo jest na tyle egzekwowalne na ile stosują sie do niego ci, których dotyczy. Tych, którzy się stosują żadnymi "frajerami" nie nazywa się. Tak samo jak nie nazywa sie "zaradnymi" tych, którzy nie stosują sie do zasad uznawanych w społeczeństwie za słuszne i do wzorców zachowań uznawanych za pożądane. Nazywajmy rzeczy "po imieniu".
Chyba, że wszyscy przechodzimy na "grypserę" czy inny język przestępczego półświatka i przyjmujemy jego mentalność i system wartości. Ale to chyba nie w tym towarzystwie.

Ja wolę, że Pan jest przywoitym człowiekiem, podobnie jak i wielu innych wędkarzy.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
Łukasz Jurczyk
+50 postów! Jeśli łowi tyle, co gada...
Posty: 64
Rejestracja: 03 mar 2003, 15:05

Postautor: Łukasz Jurczyk » 02 gru 2004, 14:16

Więcej! Myślę, że trzeba najpierw aktywnie wciągać "przyzwoitych ludzi" do grona wędkarzy. Niestety, zawsze jednak będzie pewna grupa, której wędkować się przecież nie zabroni, a stosowania sie do przepisów trzeba będzie w jakimś stopniu na niej wymusić. Podobnie jak np.: sposobem walki z pewną grupą kierowców łamiących przepisy są kamery radary i mandaty. Cóż poradzić, trudno wpoić pewne wartości ludziom, których na czas nie wychowali rodzice. Nie chce być tu postrzegany jako zwolennik aparatu systemu represji. Myślę raczej, że sami w większym stopniu powinniśmy kontrolować to co dzieje się nad wodami.


Pięknie Pozdrawiam,

Łukasz Jurczyk
Jerzy Kowalski
+50 postów! Jeśli łowi tyle, co gada...
Posty: 55
Rejestracja: 29 paź 2002, 11:05

Postautor: Jerzy Kowalski » 02 gru 2004, 14:34

Panie Łukaszu,

Skoro nie wychowali rodzice to tym bardziej "aparat represji" nie wychowa.

Da sie kontrolować zachowania małej grupy odszczepieńców i dlatego warto ograniczać jej rozmiary i zdrowo konkurować z nią o tych, którzy sa pomiędzy, niezdecydowani. Wtedy będzie nas stac na pilnowanie. porządku. Inaczej - nie i wtedy narzekaniom i frustracji nie będzie końca.

Pozdrawiam serdecznie

Jurek Kowalski
Gość

Postautor: Gość » 02 gru 2004, 16:34

Panie Jerzy,

Jeżeli chodzi o łowienie łososiowatych, szczególnie na muchę, to przyznajmy, że jest ono w jakims stopniu elitarne (i niech tak zostanie) - jeżeli znajdą się wewnątrz tej grupy jacyś osobnicy łamiący prawo pisane bądź zwyczajowe, to rzeczywiście stanowić będą mała jej część, i równocześnie są łatwi do upilnowania. W rzeczywistości poddaje się ich często surowej ocenie, powiedziałbym nawet ostracyzmowi ( i niech tak będzie).
Jeżeli chodzi o pozostałą rzeszę wędkujących, tych "nieelitarnych", obawiam się, że to ta etyczna część jest odszczepieńcami, wyjątkiem od reguły. Chyba, że na tym forum ograniczamy się tylko do muszkarzy?

Pewnie, że najlepiej jest wychowywać, tłumaczyć, przekonywać, odnoszę jednak wrażenie, że w podobnych tematach przekonamy tych już przekonanych, a ze strony innych narazimy sie tylko na drwiny. Etykę trzeba wpajać od najmłodszych lat, później jest za późno. Bandyty też nie wychowa więzienie, wręcz przeciwnie, będzie się jednak bał popełnić przestępstwo znowu, jedak jeżeli prawdopodobieństwo ukarania go będzie duże.

Podsumowując, ograniczenie ilości ryb zabieranych do 1 sztuki dotyczyć będzie pewnej, wąskiej moim zdaniem, grupy wędkarzy, tych którzy ryby biorą często, uważając że za to płacą składkę, ale stosują się do limitów - jeżeli to ma choć trochę poprawić stan pogłowia to ma to sens. Dla miłośników C&R nie będzie to miało znaczenia. Ci co biorą sporadycznie, biorą najczęsciej 1 wyrośniętą sztukę, jak wezmą 2 raz do roku nic się wielkiego nie stanie. Ci co nie przestrzegaja limitów wezmą ile uważają za słuszne, bo nikt im tego nie zabroni.

Może ta opinia jest dość pesymistyczna (prawdopodobnie to pogoda mnie tak nastraja) ale od tego jest forum, więc rozmawiajmy.

Pozdrawiam,
Łukasz Jurczyk

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości