Witam.
Czy można brać się śmiało za farbowanie w bejcy wysuszonej maski zająca (powiedzmy w ciepłej bejcy - lub w innym barwniku tego rodzaju - zwanym przez technologów "bezpośrednim" lub "kwasowym")? Kupiłem okazyjnie ładną machę, jeszcze dosuszam uszy... Obawiam się, że skóra się "rozlezie" i zrobi się ogólnie nieciekawie...
To nie jest moja jedyna maska i jedną bym sobie przeciął i zrobił pół w oliwce i pół w oranżu (rusty).
Z innymi materiałami bywa różnie, zależy chyba od sposobu wyprawienia skóry. Kuna i lisy są po "bejcowaniu" i na zonkery, i na dubbingi - a fretka i nutria już tylko na dubbing... Skruszały.
Suszonek jeszcze nie farbowałem i mam pewne obawy.
Ale przecież dostępne w handlu maski farbowane nie są wyprawione.
Może ktoś już próbował takiej sztuczki?
(Bejcom proszę się nie dziwić - technolog polecał właśnie tego rodzaju barwniki do włosi i piór. Działają bez zarzutu!)
Farbowanie "suszonek"
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 19 gości